Translate

sobota, 13 lipca 2013

Wakacje

Witajcie

Uh lala. Dawno nie pisałam. Miałam mnóstwo rzeczy na głowie, egzamin gimnazjalny i walkę o oceny i odpowiednią liczbę punktów, by dostać się do wymarzonego liceum. Co do olimpiady do laureata zabrakło mi 5 pkt. bodajże. Eh najważniejsze, że jestem finalistką. To już coś. A tak na marginesie to na egzaminie polski poszedł mi najgorzej :D Haha a to ci niespodzianka, zawrotna liczba 75 %. Nawet mata mi wyszła lepiej. Dostałam się do wymarzonego liceum, na profil biologiczno-chemiczny. Pytacie co dalej? Sama nie wiem. Trochę się boję - nowa szkoła, obcy ludzie. Będę tęsknić za gimnazjum. Mimo wszystko było wspaniale. Będę wracać często wspomnieniami w znajome miejsca. 


Ostatnio dużo się działo. We wtorek miałam operację w klinice chirurgii szczękowo-twarzowej w Katowicach. Usuwali mi zęba - kła, nazywanego przez lekarzy "13", a przeze mnie "gadem", który obrócił się o 180 stopni i rósł w górę. To zatrważające, że przez tyle lat tkwił sobie spokojnie w zatoce nosowo-szczękowej. Mały nieźle narozrabiał, doszedł aż pod samo oko. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce i po długim oczekiwaniu zostałam przyjęta na oddział, dowiedziałam się, że operację przeprowadzą w tym samym dniu. Wszyscy - ja i moi rodzice byliśmy zszokowani. Mówili nam, że dopiero 10, a nie 9. Czułam, że świat zaczyna wirować. Jak w jakimś cholernym śnie. O, przepraszam za niezbyt wyrafinowane słownictwo. Znieczulenie ogólne, więc pół biedy. Wciąż wibrują mi w głowie ostatnie słowa pani chirurg: "teraz będziesz zasypiać" i pani anestezjolog: "oddychaj głęboko, to tylko tlen". Potem "wake-up", i ponowna drzemka. Na drugi dzień puścili mnie do domu. Byłam cała zapuchnięta, gorzej jak chomik. Na szczęście opuchlizna trochę zeszła, ale dalej nie mam czucia w prawej stronie nosa i pod prawym okiem. To przerażające. Mój doktor powiedział, że nie ma się czym martwić, nerwy goją się najwolniej. To może potrwać do pół roku. Pocieszam się tym, że już go nie ma. Gad usunięty, niebezpieczeństwo minęło.Brigit Jones ma gorzej :) Dzisiaj akurat leciał film "Brigit Jones: W pogoni za rozumem". Miałam patrzeć, ale potem jakoś zajęłam się czymś innym.


 Ostatnimi czasy uwielbiam rozmawiać przez skype. Najlepiej z ludźmi z innych krajów, po angielsku. Całkiem nieźle mi to idzie. Najczęściej rozmawiam z przesympatycznym Turkiem. Ostatnio nawet uczył mnie paru rzeczy po turecku. Prawdziwy sukces :D Umiem np. kocham Cię, dziękuję, przepraszam, proszę, tak, nie, dzień dobry, jesteś najlepszy, kochany, mój, mama, tata, brat, siostra, jedzenie itd. Czyżbym została poliglotką? Oby :)
No to na tyle na dziś. Jeżeli to przeczytałeś/aś to dziękuję Ci, że dotrwałeś aż do końca. Życzę wam miłych snów. Niech no tylko trochę się zagoi rana i wyjmą szwy, to znowu zaczniemy wykorzystywać w pełni wakacje. Do napisania :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz